|
2.Mitologia Tyrencji – Najazd Wikingów i Koniec Świata |
|
|
|
Mitologia Tyrencji – Najazd Wikingów i Koniec Świata
Tyreńczycy żyli spokojnie i w dostatku, nie przejmując się problemami. Powstawały nowe miasta, wyspa się rozwijała. Doszli do wniosku, że skoro wiedzie im się dobrze, nie muszą czcić bogów i smoka, ich posłańca. Wkrótce jednak spotkała ich kara za brak szacunku i podziękowania za dobrobyt. Nad krainą zawisły chmury popielne, a z nich wyłonił się Nighogon – potwór, wcielenie zniszczenia i kłótni, zrodzony z nienawiści ludzi i bogów.. Pragnął chaosu, zniszczenia i nieładu. Drażnił go zatem ład i porządek na wyspie. Zmienił to, spluwając na powierzchnię kłamstwo i fałsz, w postaci złośliwych, niewidzialnych kreatur. Wkrótce Tyreńczycy się pokłócili, a ich miasta pogrążyły się w chaosie. Rosła nienawiść, coraz więcej złych czynów popełniano. Nighogon z tego korzystał – stawał się silniejszy. Wkrótce wejrzał znowu na powierzchnię i zobaczył na innej ziemi innych ludzi. Bardzo się on różnił od Tyreńczyków. Był to lud miłujący się w walce, zniszczeniu i chaosu - tak samo jak Nighogon, ale wierzący w innych, śmiesznych bogów. I zstąpił z popielnego sklepienia w postaci człowieka do nich. Wkrótce zobaczywszy go, padli mu na twarz i bili pokłony. Kazał im podążać za nim. I podążyli. Lud ten popłynął na łodziach, ślepo posłuszny swojemu nowemu władcy. Potem, przybywszy z dalekiej północy, dotarli nad rzekę Tyr. Nighogon znowu przyniósł ze sobą nienawiść. I wtedy rozpętała się wojna. Bezsensowna i nieludzka. Jednak wtedy smok się przebudził, a widząc to, bardzo się zasmucił. Musiał pogodzić bogów z Tyreńczykami, toteż ukazywał się czasami ludziom. A ludzie, widząc go, ponownie oddawali mu cześć. Zniknęła wrogość między bogami, a ludźmi. Lecz Nighogon nadal był silny. Nadal kierował ludem północy. A ten, widząc, że wojna do niczego nie prowadzi, zaczął się zastanawiać. I wtedy im się objawił Teris i rzekł: - Jestem Teris, pośrednik boski i opiekun ludzi. Jeżeli jesteście dobrymi ludźmi, odstawcie na bok waśnie, darujcie nienawiść i wyzwólcie się spod jarzma kłamstwa i fałszu. A lud, widząc to, zaczął go również czcić. Nighogon był zbyt słaby, by na powrót zniewolić człowieka, toteż przybrał swoją straszliwą postać i znów wzbił się w powietrze. Lecz Teris zauważywszy go, wydał mu walkę. Zażarta ona była, lecz smok zdołał go strącić do podziemi. Teris, ciężko ranny, udał się do pałacu Mimarosa, gdzie ranę swą miał wyleczyć.
Jednak Nighogon nie umarł. Kiedy Rephen zatrzyma czas, gdy Teris wyleczy ranę swą, kiedy Nghogon powróci w swej strachliwej chwale, walka ostateczna nastąpi, której żadne ludzkie oko nie zobaczy. Teris, mając pomoc bogów, osiągnie zwycięstwo i ostatecznie zniszczy Nighogona. A wtedy umarli wrócą na ziemię, by wraz z żywymi tworzyć nowy, wspaniały świat, bez całego zła, które unicestwione zostanie… |
|